W dawnych księgarniach Warszawy

Fragment tekstu opublikowanego w miesięczniku Skarpa Warszawska nr 1 (118) 2019, autor Piotr Wierzbicki

Sprzedawanie książek to coś więcej niż zwykły handel, same księgarnie zaś można nazwać świątyniami wiedzy i nie będzie w tym żadnej przesady. Skoro, jak czytamy w Warszawie – przewodniku krajoznawczym z 1938 roku: Warszawa jest stolicą umysłową Polski, to i księgarni musiało być w niej bardzo dużo. I tak Książka informacyjno-adresowa: cała Warszawa z 1930 roku w dziale „Księgarnie" wymienia ich 90, z czego olbrzymia większość zlokalizowana była w Śródmieściu z wyraźną przewagą takich ulic jak Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, a przede wszystkim Świętokrzyska, która wtedy znacznie krótsza i węższa z racji wielkiej liczby księgarń i antykwariatów prowadzonych głównie przez Żydów mogłaby zyskać miano „papierowej Świętokrzyskiej".

W połowie XIX wieku (25 stałych księgarń) na liderów warszawskiego rynku księgarskiego wysuwają się rodziny Sennewaldów i Orgelbrandów, którym szybko po piętach zaczęli deptać Gebethner i Wolff. Te dwa nazwiska w okresie międzywojennym były obecne w prawie każdym polskim domu, chociaż od 1929 roku nie było już w firmie potomków Roberta – Gebethnerowie wykupili udziały wspólników, ale nazwy nie zmienili.

Inne znane warszawskie księgarnie prowadzili m.in.: Michał Arct, Władysław Kościelski i Jakub Mortkowicz.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pełna wersja artykułu "W dawnych księgarniach Warszawy" jest dostępna w miesięczniku Skarpa Warszawska nr 1 (118) 2019, autor Piotr Wierzbicki