Historia spisana atramentem
Data premiery
Autor
Liczba stron
ISBN
Rok wydania
Oprawa
Miłość potrafi spaść z siłą żywiołu, przy którym ziemskie kataklizmy są niczym. Nie ma przed nią schronienia nawet dla... księdza. Bez względu na przeciwności stojące na drodze ku szczęściu. Bez względu na cenę, jaką przyjdzie płacić przez resztę życia. Czy było warto...?
Ta opowieść nie powstałaby nigdy, jeśliby jej autorom nie wpadł w ręce pewien pamiętnik sprzed ponad wieku. Pisany wieczorami przez księdza, piórem maczanym w kałamarzu z atramentem...
Wgłębiamy się w historię młodzieńca wstępującego do seminarium, początek jego drogi duchowej, zderzenie z przymusem dochowania celibatu. Opowieść o transformacji duchowej, o rozterkach, o próbie odnalezienia się w życiu po opuszczeniu Kościoła. I o autentycznej, wielkiej miłości. Zakazanej miłości. Lecz i tak, dawniej i dzisiaj, mogącej spaść na dwójkę ludzi z siłą pioruna.
Wreszcie bohaterowie chyba pokonują największe przeszkody. Lecz czy na pewno znaleźli tę spokojną przystań, o której marzyli? Czy największa i najpotężniejsza instytucja tego świata, której ów młodzieniec ślubował wierność, tak łatwo zapomni o swym zbuntowanym słudze...? Komu ostatecznie autor pamiętnika dochowa wierności, sutannie czy kobiecie...?
Autorzy odwiedzili wszystkie wymienione w pamiętniku miejsca. Dotarli nawet tam, gdzie dziś wstęp jest zakazany... Niegdysiejsze klimaty wiejskich plebani i magnackich posiadłości, wielkie bale i tupot końskich kopyt na bruku miasteczek o znajomych nazwach, w których jeszcze z rzadka słychać język polski. Przywołana sprzed ponad wieku atmosfera miejsc, w których toczy się akcja – Królestwo Polskie, Ukraina, Wołyń, Podole, stary Paryż i daleka Ruś. I pewna tajemnica, którą już całkiem współcześnie tropią autorzy tej powieści, podążający tropami księdza i jego ukochanej.
Dodatkową inspiracją dla prowadzonych z niemałym trudem poszukiwań był fakt, że gdyby ponad sto lat temu pewien dziesięcioletni chłopiec nie postanowił uciec z domu, to współautorki tej książki nie byłoby na świecie...